Owocowy koktajl z dyni to kolejny eksperyment w kuchni, który zaliczam do bardzo udanych :). Pomysł na koktajl przyszedł mi do głowy bardzo spontanicznie!
Miałam upieczony kawałek dyni z której dzień wcześniej przygotowałam krem. Pomyślałam, że skoro dynia sama w sobie jest słodka to będzie nadawać się na koktajl. Takie owocowe smoothie piję zazwyczaj po treningu.
Ostatnio najczęściej zjadam koktajl z miseczki jak taką zupę owocową 🙂
Kilka tygodni temu pisałam o innym smoothie bowl czyli JAGODOWE SMOOTHIE BOWL!!!!!, które wyszło również znakomicie.
Jesień to czas w którym dynia króluje w mojej kuchni.
Dynia jest warzywem bogatym w witaminy i minerały, dlatego korzystając z sezonu na nią przemycam ją do swojego jadłospisu na różne sposoby.
SKŁADNIKI:
-kawałek pieczonej dyni
-banan
-brzoskwinia
-olej kokosowy (zamiast oleju jako inne źródło tłuszczu można również dodać orzechy np nerkowca, wtedy ich nie miksujemy, a tylko dodajemy do gotowego koktajlu)
-cynamon
-waniliowa odżywka białkowa (opcjonalnie)
PRZYGOTOWANIE:
Do misy blendera dodać dynię, pół banana, brzoskwinię, olej kokosowy, szczyptę cynamonu i odżywkę białkową (opcjonalnie). Wszystko razem należy zblendować i przełożyć do miseczki lub pić z szejkera. Całość udekorowałam pokrojonym w plasterki bananem oraz posypałam nasionami chia.
RELACJA ZE ZWIEDZANIA DYNIOWEJ FARMY 🙂
Ostatnio miałam okazję zwiedzić farmę dyniową. Był to mój taki halloweenowy american dream. W październiku w Ameryce panuje czyste dyniowe szaleństwo, dynie są wszędzie: w sklepach, przed domami, w restauracjach pojawiają się dyniowe przekąski takie jak Pumpkin Pie czy kawa w Starbukcie-Pumpkin Latte.
Na farmie można było kupić chyba każdy rodzaj dyni. Ja zaopatrzyłam się w spaghetti squash pumpkin, ale jeszcze nie miałam okazji sprawdzić jej smaku.
Jak to zrobię z pewnością zdam Wam relacje
Pogoda na zwiedzanie farmy była wręcz idealna! Ponad 25 stopni w połowie października w Illinois jest raczej rzadkością.
Dyniowe farmy są tu bardzo popularne, nie tylko dlatego, że można na nich kupić lub nawet samemu nazbierać dynię prosto z pola, to również takie miejsca zapewniają mnóstwo atrakcji szczególnie dla dzieci.
Były domy strachów, kolejki, karuzele, zjeżdżalnie, strzelnice, kukurydziany labirynt, a nawet zagroda pełna zwierzaków.
Skoro jesteśmy jeszcze w temacie dyni, zajrzyjcie na wpis o moim ulubionym ZUPA KREM Z DYNI!
Na farmie było również mnóstwo zwierzaków takich jak żyrafy, kangury, małpki, różnego rodzaju krowy, małe świnki i króliczki. Spotkałam nawet emu, które podziobały mi kurtkę w momencie kiedy robiłam moje najlepsze selfie ever 🙂
Czy wy tak jak ja widzicie pewne podobieństwo?