Jak się zmotywować do treningu jesienią? Nie będę ukrywać, że łatwo nie jest! Dziś podsunę Wam kilka moich sposobów, które pomagają mi radzić sobie z jesiennym lenistwem.
Największe oblężenie w klubach fitness jest zawsze w styczniu i na wiosnę.
Styczeń to miesiąc postanowień noworocznych, każdy chce coś zmienić w swoim życiu, zacząć ćwiczyć, lepiej się odżywiać, schudnąć lub rzucić palenie. Wiosna to czas kiedy wszystko budzi się po zimie do życia, słońce świeci częściej, a to oznacza, że zbliża się lato. Czyli okres w którym zimowy płaszcz, gruby sweter i jeansy, trzeba zamienić na krótkie szorty, koszulkę bez rękaw, zwiewną sukienkę i oczywiście skąpe bikini. Myśl odkrytego ciała wywołuje u wielu osób panikę :), a co za tym idzie zwiększa się motywacja do zmiany opon z zimowych na letnie i pozbycie się nadprogramowych kilogramów. To właśnie dlatego zazwyczaj wiosną jesteśmy bardziej zmotywowaniu do pracy nad swoim wyglądem.
Jesienią wiele osób odpuszcza treningi i dietę. Większość z nas woli spędzać czas w domu pod kocem z kubkiem herbaty w jednej ręce i dobrą książką w drugiej. Do tego dochodzą czekoladowe ciasteczka, a tak na poprawę humoru bo przecież pogoda za oknem jest taka depresyjna i dołująca!
Jak ja sobie radzę z jesienną chandrą?
- Pamiętam jak ciężko pracowałam wiosną i latem, aby osiągnąć swój cel!
Zawsze sobie tłumaczę, że szkoda by zepsuć to nad czym tak mocno pracowałam. Ile wyrzeczeń kosztowało mnie to, żeby osiągnąć upragnione efekty i nie chodzi mi tu tylko o formę plażową, ale głównie o kondycję i wytrzymałość. Dlatego nie warto obżerać się jak mała świnka, żeby później walczyć z wyrzutami sumienia, cellulitem i zbyt dużą ilością tłuszczyku.
- Wybieram tę aktywność fizyczną, którą lubię najbardziej!
Jesienią większość czasu spędzam w siłowni. Jest tam fajny klimat, gra dobra muzyczka, zawsze można pogadać z ludźmi, którzy mają podobną zajawkę. Często chodzę na basen, pływam spokojną żabką, a później wygrzewam się w saunie. Czasem wyskoczę pobiegać, bo lubię gdy liście szeleszczą mi pod nogami.
- Trenuję rano!
Zawsze wolałam trenować rano, mam wtedy więcej energii i motywacji.
Nie lubię odkładać nic na później. Gdy zrobię trening rano to wieczór mogę spędzić z najbliższymi lub spokojnie czytając książki na które nie znalazłam czasu latem.
- Stawiam sobie cel!
Nic lepiej na mnie nie działa niż wyznaczony cel.
Ubiegłą jesień i zimę spędziłam na przygotowaniach do zawodów bikini. Miałam ułożony program treningowy i żywieniowy, więc mocno się go trzymałam.
W poprzednim latach szykowałam się do półmaratonu i tu również miałam swój biegowy plan, który trzymał mnie w ryzach.
- Szukam nowych, zdrowych i dietetycznych przepisów!
Zamiast siedzieć na kanapie, eksperymentuję w kuchni.
Dużo gotuję, piekę i kombinuję. Szukam zdrowych przepisów, stawiam na pikantne i rozgrzewające potrawy. Stawiam na sezonowe produkty takie jak dynia czy cukinia. Herbatkę parzę w dużym kubku, dodaję do niej pomarańczę goździki, imbir, miód i ukochany cynamon, po wypiciu takiego napoju jestem rozgrzana i zrelaksowana. Uwielbiam zapach cynamonu i imbiru.
Oczywiście nie jestem nadczłowiekiem czy robotem!
Czasem sobie odpuszczę, zrobię dzień wolny, ale kolejnego dnia wracam na trening z podwójną siłą i chęcią do działania!
Jak Ty sobie radzisz z jesiennym spadkiem motywacji do treningu?
Bluza-http://www.sklep.trecwear.com/trecgirl
Spodnie-http://www.sklep.trecwear.com/trecgirl
Comments (5)